sobota, 3 grudnia 2016

nowoczesne książki...


Dawno temu, kiedy byłam małą dziewczynką, miałam kasetę magnetofonową ze słuchowiskiem " Leśna cukierenka Pod Liściem". Nie wiem, czy była to powszechnie znana bajka, ale ja recytowałam ją z pamięci, wtórując bohaterom. Do dziś pamiętam początek Ja jestem żuczek, zwą mnie Ignacy, noszę surducik ciemnozielony, po leśnych drogach i leśnych trasach przewodnik ze mnie nieoceniony Gdzie tylko zechcesz, tam zaprowadzę. Jeśli się mamy spytacie zatem, i mama zgodzi się oczywiście, pójdziecie dzisiaj z żuczkiem Ignacym do cukierenki leśnej " Pod Liściem".

Dziś z sentymentem o tym myślę. Nie wiem, czy ta kaseta przetrwała moje przeprowadzki, lecz i tak nie miałabym jej na czym odtworzyć. Obecnie  zamiast kaset mamy audiobooki. Powszechna ich dostępność  bardzo mnie z jednej strony cieszy, z drugiej nieco martwi. Ale po kolei.
Kiedy zaczęłam pracę w szkole jako polonistka, kilkanaście lat temu, spotkałam się z problemem dysleksji. Niektóre dzieci w gimnazjum nie były w stanie przeczytać ze zrozumieniem lektury. I był to problem, rodzicie nie mieli czasu na głośne czytanie powieści. Znalazło się proste, choć mało wówczas popularne rozwiązanie. Ktoś tym dzieciom polecił  pierwsze audiobooki, nagrywane z myślą o osobach niewidomych i niedowidzących. Można je było wypożyczyć w jednej bibliotece w Gdańsku. Dla mnie to było odkrycie! wielkie wow!, bo tak czy siak treść lektury dziecko znać powinno, a lepiej będzie, jeśli usłyszy ją z płyty niż przeczyta prymitywny bryk.

Dziś chyba już wszystkie lektury są w wersji audio, a i spora część literatury dziecięcej, czytana przez profesjonalistów. To zasadniczy plus, gdyż dziecko uczy się prozodii, intonacji, rozumienia ze słuchu. Ćwiczy też pamięć, bogaci słownictwo,  rozwija wyobraźnię i przede wszystkim przeżywa literacką przygodę, jednocześnie układając np. klocki.



Zagrożeniem  audioksiążki, według mnie, jest tylko to, że era papierowej książki zaczyna powoli wygasać. I choć na razie półki w księgarniach są pełne ( i oby tak zostało jak najdłużej!), coraz chętniej sięgamy po ebooki lub audiobooki. Nic dziwnego, takie czasy...więcej przestrzeni wolnej w mieszkaniu i mniej do dźwigania w torebce...:)

Dziś moje dzieci często słuchają książek audio,  znają je i recytują z pamięci, jak niegdyś ja bajkę o leśnej cukierence :) Osłuchują się w literaturze podczas zabawy, jazdy autem, a nawet czasem w czasie posiłków. Jednak  audiobooki nie zastępują naszego wieczornego rytuału czytania przed snem. Jest to tak magiczna chwila naszej bliskości z sobą i z bohaterami bajki, że nie odpuszczam.

Szukacie prezentu pod choinkę? Polecam audiobooki. Przeróżne, fajnie wydane, czytane przez aktorów z pewnością ucieszą niejednego młodego czytelnika :)






7 komentarzy:

  1. Umiłowanie do książek zależy od natury człowieka. Moja córka z uporem maniaka czyta i nie chce słyszeć o słuchaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń