wtorek, 2 maja 2017

Wizyta w gdańskim ZOO

Jeśli dobre wiatry zaniosą was do Gdańska, koniecznie pojedzcie do ZOO.

To jedno z moich ulubionych miejsc. Jako tubylec odwiedzam je co najmniej dwa, trzy razy
w sezonie letnim.

Krótka historia
Początki Oliwskiego ZOO sięgają roku 1954, kiedy pomysłodawca, Stanisław Szmidt, rozpoczął budowę ogrodu, kontynuowaną dzięki czynowi społecznemu.
Rok później pojawiają się pierwsze zwierzęta, przywożone często drogą morską do Gdańska. Jednym z pierwszych zwierząt była wielbłądzica Zosia.

Na początku roku 1954 zwierzostan liczył 43 sztuki, a w roku 1957 zoo posiada na stanie już 285 zwierząt w 81 gatunkach. Między innymi są to: żubry, łosie, lamy, cyweta, rezusy, bizony, pawiany, ichneumony, pyton, krokodyl, lory – leniwiec.

W kolejnych latach ZOO się rozbudowuje, głównie w czynie społecznym, pojawia się coraz więcej zwierząt.

Starania pracowników nie poszły na marne; w połowie lat 80-tych gdański ogród zoologiczny zamieszkiwało już około 800 przedstawicieli(...). W owym czasie zoo odwiedzało rocznie około 400 tysięcy gości.

W kolejnych latach zoo się rozwija, docierają cenne okazy, jak np. nosorożec biały, niedźwiedzie polarne i himalajskie, uistiti czy lemury katta. Ilość  zwierząt systematycznie się powiększa o osobniki hipopotamów karłowatych, orangutanów, wilków grzywiastych, oryksów, osłów somalijskich, anoa, lutungów jawajskich, mandryli, gerez czy pingwinów tońców.

W latach 2000  powstaje mini zoo.

Dla najmłodszych zwiedzających otwarto "małe zoo", które cieszy się ogromną popularnością. Rocznie miejsce to odwiedza około 15 tysięcy dzieci.

W październiku 2014 r. do ogrodu dotarły cztery lwy, samiec i trzy samice, które obecnie cieszą się chyba największa popularnością,  obok wybiegu dla surykatek, przy których zawsze jest mnóstwo oglądających.

Moje spostrzeżenia
Dość rozległy teren ogrodu zapewnia wiele atrakcji.  W jednej części ogrodu można obejrzeć np. dwa słonie, żyrafy, zebry, hipopotamy, geparda, no wymienione wcześniej surykatki i lwy. Z drugiej strony ogrodu- małpy, osiołki, kangury, pumy, wielbłądy, a dla wytrwałych tygrys i niedźwiedź.
Zoo można zwiedzić pieszo jak i sympatycznym pociągiem Retro,  szczególną atrakcją dla dzieci. 
W dwóch miejscach są punkty gastronomiczne i sanitarne.


Moi chłopcy zawsze jeszcze ciągną mnie do przyległego do zoo Dino parku, tuż obok parku linowego. Nie ma tam może wiele okazów prehistorycznych bestii, ale najważniejszy, tyranozaur, wita gości na progu, robiąc ogromne wrażenie.
Przy wyjściu z zoo dla energicznych dzieci jest jeszcze plac zabaw. Można też odwiedzić mini zoo, gdzie karmi się kozy.

Warto zobaczyć to miejsce, choć z pewnością nie jest dobrym pomysłem wybrać się tam w czasie majówki lub innych długich weekendów w ciągu roku, bo oblężenie jest ogromne.


Parking
Ogólnie zoo funkcjonuje dość sprawnie- cztery otwarte kasy biletowe, bankomat (płacić można też kartą).
Jednak dojazd i wyjazd z parkingu jest dość słabo opracowany. Jeszcze niedawno, może rok, dwa lata temu, przy wjeździe na parking stał pan, który spisywał numery auta i dawał karteczkę do zapłaty przy wyjeździe. Dziś, gdy niefortunnie tam przybyliśmy, ucieszyłam się najpierw z pełnej automatyzacji, szlaban, bilet, jak na normalnych parkingach ( może niektórzy z was wiedzą, jaką niedawno miałam przygodę na parkingu w Oliva Gate ). Jednak tylko to jest "normalne".

Trawiaste miejsca parkingowe, zapełnione  po brzegi, oznaczone sznurkiem sektory dość słabo wyglądają na tle automatycznych szlabanów. Jednak na tym nie koniec. Tak jak do kas biletowych do zoo, które są w zupełnie innym miejscu niż parking, nie stałam dłużej niż 10 min, tak po wyjściu z zoo, do kasy parkignowej stałam w kolejce ponad godzinę! Jedna kasa automatyczna, w której czytnik skanował niektóre bilety, a niektóre uznawał za " nierozpoznane" i jedna kasa z żywym człowiekiem. To zbyt mało, jak na majówkową inwazję spragnionych atrakcji turystów lub tubylców.
Do tego czytnik naliczał każdą minutę, nawet tą przestaną w kolejce, każąc płacić za kolejną rozpoczętą godzinę 3 zł. Gdy już udało się opłacić bilet i znaleźć zaparkowany hen daleko samochód, trzeba było ustawić się w kolejce do wyjazdu ze szlabanem. I kolejne pół godziny w plecy...

Jednak jeśli to nie ostudzi waszej chęci obejrzenia zwierząt, to szczerze polecam to miejsce.
Wycieczka na kilka godzin, zapewni frajdę przede wszystkim dzieciom.


Osobiście lubię to miejsce chyba  najbardziej za jego spokój, mimo licznych zwiedzających.
Można  tu odpocząć i pomyśleć o wakacjach, a zapomnieć o pracy.
Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość na parkingu i drogach dojazdowych! Chyba, że wybierzecie komunikację miejską...
A jak jest w zoo w innych miejscach na świecie? Piszcie w komentarzach o waszych doświadczeniach :)



bilety 25 zł normalny i 15 ulgowy, dzieci do 4 lat nie płacą

mapę zoo znajdziesz w linku