jak cię słyszą, tak cię piszą...cz. 1
O tym, że język polski jest trudny wiedzą zwłaszcza obcokrajowcy, którzy się go uczą. Często brak w nim logiki, np. jestem ( forma czasownika " być"), ale już mnie nie ma ( forma czasownika " mieć") i wiele innych zagadek...
Mój młodszy syn, na przykład wymyślił sobie nowatorską formę czasownika " jeść" w 3 os. l mn. oni ją. I jak powiedzieć, że nie miał racji, kiedy słyszał oni śpią, idą, mówią no to i ją.
Albo inny przykład tegoż samego autora, niespełna trzylatka. Czasownik "iść", który ogólnie przysparza wiele kłopotów nawet dorosłym mężczyznom, a co dopiero dziecku. Otóż prawidłowa forma tego czasownika w czasie przeszłym, 1 osobie, rodz. męskim brzmi szedłem ( nie szłem!) . Jednak dla trzylatka to zupełnie inny wyraz, dlatego on wymyślił ja idłem/ one idły. Logiczne? Bardzo. Najbardziej śmiałam się jednak podczas pewnego spaceru w lesie. Mój synek zobaczył porytą przez dziki ziemię i z niemałym oburzeniem zawołał Kto mi tu poryjał (ziemię)?!
Te przykłady można by mnożyć, bo każde małe dziecko ma swój swoisty język.
Jednak rola nas, dorosłych jest taka, by przekazywać dzieciom prawidłowe wzorce ojczystego języka, którym dziecko będzie się posługiwać już w przedszkolu i szkole, a potem w życiu dorosłym.
Ostatnio na praktykach logopedycznych, którym się przyglądałam z boku, pani logopeda bawiła się z dziewczynką w " ubieranie misia". Zabawa fajna, dziecko potrafiło nazwać części garderoby, wszystko idzie dobrze, tylko że pani logopeda nagminnie powtarzała: Ubierz misiowi czapkę, ubierz szalik, ubierz...
Moje uszy się już zagotowały po którymś razie... , choć to tak powszechny błąd językowy, że nie wiemy często nawet, że to błąd!
Rozumiem, że nie wszyscy są polonistami i nie wszyscy muszą mówić poprawnie. Jednak warto znać prawidła polskiej wymowy, jeśli uczy się dzieci języka, bo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość...znacie to. A później trudno jest oduczyć się błędów, gdy już wejdą na stałe do naszego języka, niczym chwasty w ogródku....:)
W następnej części wypiszę listę najczęstszych naszych językowych grzeszków.... Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam:)
Z języka Małego S.:
OdpowiedzUsuńskoro helikopter ląduje na lądowisku, to startuje ze... startowiska! :)
Uwielbiam nasz język i kładę duży nacisk na to, by prawidłowo wypowiadać się przy moim synu. Niemniej jednak wiem, że i mnie trafiają się spore językowe wpadki - staram się jednak ciągle doszkalać w tym temacie. Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńOj, ja bardzo byłabym ciekawa językowych grzeszków :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam... mnie najbardziej drażni "wziąść" :D to jest tak nagminne, że obawiam się wejścia tej formy do poprawnych ;/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://honia.blox.pl/html
Dzieci już w przedszkolu mają problem z poprawną wymową - dużo wynoszą z domów od rodziców więc zgadzam się tutaj z Tobą, warto od najmłodszych lat wpajać w dziecku nawyk poprawnego wysławiania się :)
OdpowiedzUsuńFakt, że nie wszyscy są polonistami, niemniej jednak niektóre błędy rażą, oj rażą, zwłaszcza gdy prowadzi się bloga. Ja staram się przykładać, choć wiem, że popełniam błędy (bardziej stylistyczne, bo ortografii raczej jestem pewna) i sporo nauki przede mną. Natomiast co do dzieci, to ja mam trochę pod górkę, ponieważ mieszkam we Włoszech i moja córka jest dwujęzyczna, chociaż na razie z językiem polskim nie wiem, jak sobie radzi, bo woli mówić po włosku. Ma dopiero 4 lata i jej mowa ewoluuje, rozumie po polsku wszystko, ale ja czekam na konkretne zdania.
OdpowiedzUsuńMnie również drażnią niektóre błędy językowa, typu: wziąść, szłem, kąpę się i wiele innych. A jeśli chodzi o wytwory językowe dzieci, to moja dwuletnia córeczka ostatnio wzięła grzebień i mówi do mnie: "będę grzebać lalę" :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPolska jezyk trudna jezyk.. No nic nie poradzimy. Rodzice czesto sami nie znaja prawidlowej formy. Mnie np irytuje w pracy, jak czesto stare chlopy mówią "poszłem"...
OdpowiedzUsuńz jednej strony wiem, że człowiek powinien umieć prawidłowo się wypowiadać w swoim ojczystym języku. a z drugiej rozczulają mnie i uwielbiam takie różne słowne wygibasy. sama często ich używam w nieoficjalnych sytuacjach. z najbliższymi znajomymi mamy własną modyfikację języka polskiego ;) teraz, kiedy zostałam mamą powoli godzę się z myślą, że będę musiała uważać, co mówię przy dziecku, żeby nie przejęło tych dziwactw ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś napotkałam pewien ranking, być może ktoś sam go wymyślił, a może był prawdziwy... Tam było napisane, ze język polski jest pierwszym, najtrudniejszym językiem świata. Ma to swoje uzasadnienie. Przypadki, wyjątki i inne trudne zagadnienia gramatyczne dla osoby, która uczy się go od zera są naprawdę trudne. Jednak to jak dzieci, tworzą sobie swój język jest naprawdę zabawne i czasami nawet bardzo logiczne. Ciekawy wpis, można dowiedzieć się z niego wielu rzeczy i zebrać naukę na przyszłość. :)
OdpowiedzUsuńJaki język polski jest, każdy widzi :) także my, Polacy mamy z nim problemy, jednak niektóre błędy można poprawiać, uczyć się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Człowiek tyle rzeczy mówi nieświadomie...
OdpowiedzUsuńJa jestem filologiem romańskim z wykształcenia... I chciałabym poprawiać wszędzie tam, gdzie usłyszę coś nieprawidłowego. Często w sklepie, jak słyszę: "Płaci pani 10 złoty.", odpowiadam "-ch!" Nie znaczy to, że sama nie robię błędów, ale te oczywiste, powtarzane ciągle bardzo mnie rażą...
OdpowiedzUsuńTe neologizmy tworzone przez dzieci są czasem tak zabawne - moja córeczka zamiast szłam przed dłuższy czas mówiła iszłam (zakładam że zrobiłam miks ze słowem idę) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.cheapholidayperfectstay.blogspot.com